Dwa miesiące później, 24 grudnia
*Oczami Laury*
Te dwa miesiące mineły mi dziwnie. Dlaczego? Bo z jednej strony chciało mi się płakać po tym co zrobił Ross, a z drugiej śmiać i cieszyć, że mam takiego przyjaciela jak Charlie. No właśnie Ross... Powiedział mi, że uwaga cytuję: ,,jest mu naprawdę przykro po tym co zrobił i rozumie, że teraz nie chcę z nim być i, że poczeka. Bo dla ukochanych osób warto czekać''. Nie powiem, bo go kocham, ale musi mieć chłopak karę, bo jak to się mówi ,,Jeśli kocha, to poczeka''.uujcjuj Ale jesteśmy przyjaciółmi. Zakończyliśmy pracę na planie ,,Austin'a&Ally''.
Zapomniałabym... Mamy trzy nowe parki. Szybko mówiąc:
Vanessa + Riker
Rydel + Ellington
Raini + Calum
Bardzo się z tego ciesze, ale przyznam, że lepiej by to brzmiało dodatkowo ze mną i Ross'em (Laura + Ross).
Czas szybko mija, dziś już wigilia. Z tej okazji trzeba przystroić choinkę i dokończyć już prawie zrobione dania na naszą kolację wigilijną oraz zakupić prezenty, nie wiem jak inni, ale ja w tym roku nie mam kupionego dosłownie NIC.
Ale wracając do teraźniejszości... Jest godzina 08:00. Mszę się szybko ubrać i na ogół sporządzić, bo jak już wspomniałam nie mam prezentów, a sklepy dziś czynne są tylko do 14:00.
Szybko ubrałam się ciepło i wyszłam z domu do centrum. Krążyłam w kółko oarę razy. Miałam już zakupione prezenty dla Rydel-kosmetyki, Rocky'iego i Ross'a- nowe gitary w ich ulubionych kolorach (zielony i żółty), dla Riker'a bryloczek do kluczy z logo ich zespołu, Ell'a nowe pałeczki z napisem ,,Come One Get LOUD'', tylko nie miałam nic dla Vanessy.
Rozmyślałam tak nad prezentem dla brunetki i nagle na kogoś wpadłam.
Wszystkie torby wyleciały mi z rąk, a ja wylądowałam na ziemi.
-Ja... bardzo przepraszam... nie widziałam Cię- mówiłam zbierając zakupy.
-Nic się nie stało Lau...- zaraz, zaraz znam ten głos. Przecież to Ross- Daj pomogę- powiedział, pomógł mi wstać i zabrał ode mnie trochę podarunków.
-Dzięki... skąd ty się tutaj znalazłeś?-zapytałam
-To ty nie wiesz skąd się biorą dzieci?- zapytał śmiejąc się.
-To akórat wiem, ale ja się pytam serio.
---------------------------
Hej jak się podoba? Ten rozdział pisałyśmy z Karoliną po raz pierwszy. Komentujcie <33
wtorek, 31 grudnia 2013
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Ogłoszenie parafialne ;c
Nie wiem, kiedy będzie next, ponieważ nie to, że nie mam pomysłu, bo mam, ale nie wiem jak to złożyć w całość tak aby wyszedł fajny rozdział..
Kocham <3
-Julia-
Kocham <3
-Julia-
niedziela, 29 grudnia 2013
Rozdział 12. Powrót do domu.
Rozdział 12. Powrót do domu
Przez ponad 2 miesiące byłem na obozie z kumplami. Dziś wracam do domu, ciekawe co się działo pod moją nie obecność..-rozmyślałem jadąc do domu.
Po kolejnej godzinie jazdy wreszcie dotarłem pod dom. Po chwili gdy otwarłem drzwi
zauważyłem moją kochaną Rydel.
-Hej sis-zacząłem- coś mnie omineło?-zapytałem zaciekawiony
-Witaj braciszku, i do żeby trochę- zaśmiała się
-Mam czas-oznajmiłem uśmiechając się szeroko
Ryd (Rydel) opowiedziała mi między innymi o tym, ze Ross chodzi z Laurą, oraz, że teraz pewnie wracają od psychologa.
*Narrator*
W czasie gdy Rydel opowiadała swojemu bratu (Rylandowi) o Raurze do ich domu przyszedł zrozpaczony Ross.
-Jezus, Maria.. Ross co ci się stało?-zapytała z nutą zdziwienia i zdenerwowania blondynka
-Jestem debilem!-wykrzyczał na cały głos Ross
-Ale dlaczego?-dopytywała
-Pocałowałem taką jedną dziewczynę, a Lau się dowiedziała
-Ross myślałam, że ją kochasz
-Bo kocham, nie wiem co mi odpierdoliło
-DO ŁÓŻEK WSZYSCY!-Zawołała Stormie wraz z mężem Markiem (rodzice Lynch).
-Ross miał dość i poszedł nie odzywając się słowem do nikogo.
-Mamo, Tato, wróciliście z Europy- powiedziała uradowana Rydel rzucając się na rodziców
-Tak, a teraz spać!-Odezwał się Mark
-Ale tato!-Zawołali wszyscy z wyrzutem
-Nie ma Ale!- po tych słowach wszyscy w ekspresowym tępie pobieli do swoich pokoi.
Następnego dnia *Oczami Laury*
Obudziłam się rano czując, że leżę na czyimś torsie (klatce piersiowej). Po chwili zorientowałam się, że to Charlie, który obejmował mnie ramieniem.
Nie wiedząc czemu nie przeszkadzało mi to, a wręcz podobało.
-Przepraszam, że cię przytulam i że w ogóle leżymy razem- usłyszałam głos za mną. Nie był to nikt inny jak Charlie.
-Nie masz za co-oznajmiłam i uśmiechnęłam się
-Skoro tak mówisz... Może coś zjemy? Co powiesz na naleśniki?-zapytał
-Pewnie, pomogę ci
Po chwili byliśmy w kuchni bruneta, a ja wpadłam na szatański pomysł. Po chwili z całej siły dmuchnęłam mąką niebieskookiemu prosto w twarz. Chwilę później on zrobił to samo. Po mimo tego, że byliśmy cali brudni kończyliśmy robienie, a po chwili dekorowanie naszych naleśników.
Po 10 minutach skończyliśmy pałaszować (jeść) nasze danie... Było wręcz wyborne.
Później zczepałam z siebie mąkę, przebrałam się w swoje wczorajsze ciuchy i szłam w stronę domu.
-Julia-
Hejka, jak się podoba?
Mam współ autorkę bloga, na razie ten rozdział jest jeszcze mój.
Komentujcie ;*
Przez ponad 2 miesiące byłem na obozie z kumplami. Dziś wracam do domu, ciekawe co się działo pod moją nie obecność..-rozmyślałem jadąc do domu.
Po kolejnej godzinie jazdy wreszcie dotarłem pod dom. Po chwili gdy otwarłem drzwi
zauważyłem moją kochaną Rydel.
-Hej sis-zacząłem- coś mnie omineło?-zapytałem zaciekawiony
-Witaj braciszku, i do żeby trochę- zaśmiała się
-Mam czas-oznajmiłem uśmiechając się szeroko
Ryd (Rydel) opowiedziała mi między innymi o tym, ze Ross chodzi z Laurą, oraz, że teraz pewnie wracają od psychologa.
*Narrator*
W czasie gdy Rydel opowiadała swojemu bratu (Rylandowi) o Raurze do ich domu przyszedł zrozpaczony Ross.
-Jezus, Maria.. Ross co ci się stało?-zapytała z nutą zdziwienia i zdenerwowania blondynka
-Jestem debilem!-wykrzyczał na cały głos Ross
-Ale dlaczego?-dopytywała
-Pocałowałem taką jedną dziewczynę, a Lau się dowiedziała
-Ross myślałam, że ją kochasz
-Bo kocham, nie wiem co mi odpierdoliło
-DO ŁÓŻEK WSZYSCY!-Zawołała Stormie wraz z mężem Markiem (rodzice Lynch).
-Ross miał dość i poszedł nie odzywając się słowem do nikogo.
-Mamo, Tato, wróciliście z Europy- powiedziała uradowana Rydel rzucając się na rodziców
-Tak, a teraz spać!-Odezwał się Mark
-Ale tato!-Zawołali wszyscy z wyrzutem
-Nie ma Ale!- po tych słowach wszyscy w ekspresowym tępie pobieli do swoich pokoi.
Następnego dnia *Oczami Laury*
Obudziłam się rano czując, że leżę na czyimś torsie (klatce piersiowej). Po chwili zorientowałam się, że to Charlie, który obejmował mnie ramieniem.
Nie wiedząc czemu nie przeszkadzało mi to, a wręcz podobało.
-Przepraszam, że cię przytulam i że w ogóle leżymy razem- usłyszałam głos za mną. Nie był to nikt inny jak Charlie.
-Nie masz za co-oznajmiłam i uśmiechnęłam się
-Skoro tak mówisz... Może coś zjemy? Co powiesz na naleśniki?-zapytał
-Pewnie, pomogę ci
Po chwili byliśmy w kuchni bruneta, a ja wpadłam na szatański pomysł. Po chwili z całej siły dmuchnęłam mąką niebieskookiemu prosto w twarz. Chwilę później on zrobił to samo. Po mimo tego, że byliśmy cali brudni kończyliśmy robienie, a po chwili dekorowanie naszych naleśników.
Po 10 minutach skończyliśmy pałaszować (jeść) nasze danie... Było wręcz wyborne.
Później zczepałam z siebie mąkę, przebrałam się w swoje wczorajsze ciuchy i szłam w stronę domu.
-Julia-
Hejka, jak się podoba?
Mam współ autorkę bloga, na razie ten rozdział jest jeszcze mój.
Komentujcie ;*
sobota, 28 grudnia 2013
Przeczytajcie misiaczki
A więc..Przeczytałam przed chwilą komentarz i chcę powiedzieć, że nie teraz i sądzę, że nie prędko zrealizuję plany co do naszej kochanej raury <3 Narazie nie teraz, ale obiecuję, że zrealizuję te plany.
Kocham <33
-Julia-
Kocham <33
-Julia-
Rozdział 11. ,,Jeju co ci się stało"
...
Aż nagle wpadła na pewnego chłopaka...
Był to uroczy, przystojny niebieskooki, dość wysoki i umięśniony brunet. Po mimo tego, że było już dosyć ciemno Laura dobrze widziała twarz i ciało chłopaka, który przerwał ciszę:
-Hej, przepraszam, że... Jeju co ci się stało- zapytał zaraz po tym gdy zobaczył podkrążone i czerwone oczy brązowookiej z wyczuwalną troską w głosie.
-Nie, to ja przepraszam. Zamyśliłam się.- powiedziała dziewczyna
-Niech zgadnę... Chłopak?
-Ta. A tak w ogóle to jestem Laura, a ty?
-Ja jestem Charlie. Pozwolisz, że opowiem ci coś o sobie. Usiądziesz?-Zaproponował słodki brunet i wskazał na nieopodal stojącą ławkę
-Pewnie, ale muszę się ''ogarnąć''-oznajmiła i wytarła twarz churteczką do demakijażu, którą na wszelkinwypadek miała w swojej torebce. Następnie wyjeła z niej tusz do rzęs i szybko przeciągeła szczoteczką na której znajdował się tusz swoje naturalnie dość długie rzęsy.
-Jest ciemno, jak ty potrafisz się malować?-zapytał ździwiony a jednocześnie zaciekawiony Charlie.
-Mam wprawę, mogę cię kiedyś nauczyć-zaproponowała brunetka
-Dzięki za kuszącą propozycję, a
le chyba jednak nie skorzystam-powiedział po czym obaj wybuchli śmiechem.
Laura przy Charlie'm choć na jakiś czas zapomniała o jej zmartwienzwiązanych z Ross'em. Sama nie wiedziała czemu, ale czuła jakby znała Charlie'go od zawsze- dobrze im się rozmawiało, w swoim towarzystwie mogli być po prostu sobą.
Lau przysiadła się do nowego kolegi a on zaczął opowiadać:
-A więc tak... Niedawno skończyłem upragnione 18 lat. Glaczego upragnione?- tu chłopiec się zawiesił, ale sam nie wiedział czemu postanowił zwierzyć się dziewczynie-Upragnione, bo po skończeniu 18 lat musiałem opuścić dom dziecka, w którym byłem, ponieważ gdy jeszcze byłem dzieckiem oddali mnie tam, nawet nie wiem z jakiego powodu. Ale no trudno, pewnie mnie nie kohali-wyznał i posmutniał.-Kocham tańczyć grać na gitarze, rysować a nawet śpiewać-kontynułował-To chyba wszystko..-zakończył
*Oczami Charlie'go*
Gdy opowiadałem Laurze o sobie widziałem, że mnie słucha ale i współczuje.
-Tak mi przykro. Moi rodzice nie żyją, mieli wypadek lotniczy.-powiedziała, a ja już nic nie mówiąc z całej siły ją przytuliłem, a ona odwzajemniła uścisk.
-Współczuje, bo ty masz gorzej, bo ich znałaś... A powiesz mi co zrobił ci ten chłoak przez którego płakałaś?-zapytałem-Jeśli chcesz oczywiście-dodałem
-No mogę powiedzieć...Ten chłopak to Ross Lynch, występowaliśmy razem w serialu na disney channel ,,Austin&Ally''. Byliśmy parą, no właśnie ,,byliśmy''. Kochałam go, no właściwie to nadal kocham, jestem ewna, że on też mnie kochał, a teraz już niestety nie. Którko mówiąc: zdradził mnie.-powiedziała ze smutną miną i po policzku spłyeło jej kilka łez, które opuszkiem kciuka wytarłem.
-Nie płacz, ten debil nie wie jakie cudo stracił- byłem szczery, bo po mimo tego, że Laurę znam około godzinę, to już wiem, że jest ona wspaniałą dziewczyną...
-Jest już bardzo późno, może prześpisz się u mnie? Mieszkam w domu babci, która już dawno nie żyje i dlatego nie mogła się mną zaopiekować..-zaproponowałem.
-Ok, dlaczego nie-uznała i poszliśmy w stronę mojego teraźniejszego domu.
Gdy już doszliśmy otworzyłem kluczykiem drzwi i wpóściłem dziewczynę.
-Zaraz wracam, dam ci jakąś moją koszulę.-powiedziałem i poszedłem po koszulę. Po chwili wróciłem z koszulą dałem ją Laurze i wskazałem na łazienkę i powiedziałem, że może tam się umyć i ubrać.
W tym samym czasie gdy Laura ,,wykonywała swoje czynności'' ja zeszedłem do mojej drugiej łazienki (bo mój dom miał dwie łazienki), wziełem prysznic, umyłem zęby i przebrałem się w piżamę. Gdy skończyłem poszedłem pod łazienkę Laury w późniejszym celu pokazania jej gdzie będzie spała. Ona po chwili wyszła. Wyglądała tak ślicznie w mojej koszuli, sięgała ona jej do połowy ud.
-Nie chce mi się spać-zaczeła brunetka
-To może zobaczymy jakiś film?-zaproponowałem
-Pewnie, jaki polecasz?-zapytała i szeroko się uśmiechnęła
-Nie wiem, może jakiś horror?
-Z regóły nie lubię horrorów, ale się zgadzam
-Napewno?- zapytałem na co ona przytakneła.
Chwilę później oglądaliśmy film pod tytułem ,,Kronika opętania'' (od Aut.-Fajny film polecam, nie za straszny ;)), i zajadaliśmy się popcorn'em. Dla mnie ten film nie był za straszny, ale dla Laury wręcz przeciwnie i co chwilę przytulała się do mnie odruchowo, ale mi to nie przeszkadzało. Zanim film się skończył wtuleni do siebie zasneliśmy..
***
Oto Charlie:
***
I pioseneczka od R5 ,,Crazy stupit love'' <3
-Julia-
***
Siemka, jak się podoba? Mam nadzieję, że tam :)
Proszę komentujcie <3
-Nie, to ja przepraszam. Zamyśliłam się.- powiedziała dziewczyna
-Niech zgadnę... Chłopak?
-Ta. A tak w ogóle to jestem Laura, a ty?
-Ja jestem Charlie. Pozwolisz, że opowiem ci coś o sobie. Usiądziesz?-Zaproponował słodki brunet i wskazał na nieopodal stojącą ławkę
-Pewnie, ale muszę się ''ogarnąć''-oznajmiła i wytarła twarz churteczką do demakijażu, którą na wszelkinwypadek miała w swojej torebce. Następnie wyjeła z niej tusz do rzęs i szybko przeciągeła szczoteczką na której znajdował się tusz swoje naturalnie dość długie rzęsy.
-Jest ciemno, jak ty potrafisz się malować?-zapytał ździwiony a jednocześnie zaciekawiony Charlie.
-Mam wprawę, mogę cię kiedyś nauczyć-zaproponowała brunetka
-Dzięki za kuszącą propozycję, a
le chyba jednak nie skorzystam-powiedział po czym obaj wybuchli śmiechem.
Laura przy Charlie'm choć na jakiś czas zapomniała o jej zmartwienzwiązanych z Ross'em. Sama nie wiedziała czemu, ale czuła jakby znała Charlie'go od zawsze- dobrze im się rozmawiało, w swoim towarzystwie mogli być po prostu sobą.
Lau przysiadła się do nowego kolegi a on zaczął opowiadać:
-A więc tak... Niedawno skończyłem upragnione 18 lat. Glaczego upragnione?- tu chłopiec się zawiesił, ale sam nie wiedział czemu postanowił zwierzyć się dziewczynie-Upragnione, bo po skończeniu 18 lat musiałem opuścić dom dziecka, w którym byłem, ponieważ gdy jeszcze byłem dzieckiem oddali mnie tam, nawet nie wiem z jakiego powodu. Ale no trudno, pewnie mnie nie kohali-wyznał i posmutniał.-Kocham tańczyć grać na gitarze, rysować a nawet śpiewać-kontynułował-To chyba wszystko..-zakończył
*Oczami Charlie'go*
Gdy opowiadałem Laurze o sobie widziałem, że mnie słucha ale i współczuje.
-Tak mi przykro. Moi rodzice nie żyją, mieli wypadek lotniczy.-powiedziała, a ja już nic nie mówiąc z całej siły ją przytuliłem, a ona odwzajemniła uścisk.
-Współczuje, bo ty masz gorzej, bo ich znałaś... A powiesz mi co zrobił ci ten chłoak przez którego płakałaś?-zapytałem-Jeśli chcesz oczywiście-dodałem
-No mogę powiedzieć...Ten chłopak to Ross Lynch, występowaliśmy razem w serialu na disney channel ,,Austin&Ally''. Byliśmy parą, no właśnie ,,byliśmy''. Kochałam go, no właściwie to nadal kocham, jestem ewna, że on też mnie kochał, a teraz już niestety nie. Którko mówiąc: zdradził mnie.-powiedziała ze smutną miną i po policzku spłyeło jej kilka łez, które opuszkiem kciuka wytarłem.
-Nie płacz, ten debil nie wie jakie cudo stracił- byłem szczery, bo po mimo tego, że Laurę znam około godzinę, to już wiem, że jest ona wspaniałą dziewczyną...
-Jest już bardzo późno, może prześpisz się u mnie? Mieszkam w domu babci, która już dawno nie żyje i dlatego nie mogła się mną zaopiekować..-zaproponowałem.
-Ok, dlaczego nie-uznała i poszliśmy w stronę mojego teraźniejszego domu.
Gdy już doszliśmy otworzyłem kluczykiem drzwi i wpóściłem dziewczynę.
-Zaraz wracam, dam ci jakąś moją koszulę.-powiedziałem i poszedłem po koszulę. Po chwili wróciłem z koszulą dałem ją Laurze i wskazałem na łazienkę i powiedziałem, że może tam się umyć i ubrać.
W tym samym czasie gdy Laura ,,wykonywała swoje czynności'' ja zeszedłem do mojej drugiej łazienki (bo mój dom miał dwie łazienki), wziełem prysznic, umyłem zęby i przebrałem się w piżamę. Gdy skończyłem poszedłem pod łazienkę Laury w późniejszym celu pokazania jej gdzie będzie spała. Ona po chwili wyszła. Wyglądała tak ślicznie w mojej koszuli, sięgała ona jej do połowy ud.
-Nie chce mi się spać-zaczeła brunetka
-To może zobaczymy jakiś film?-zaproponowałem
-Pewnie, jaki polecasz?-zapytała i szeroko się uśmiechnęła
-Nie wiem, może jakiś horror?
-Z regóły nie lubię horrorów, ale się zgadzam
-Napewno?- zapytałem na co ona przytakneła.
Chwilę później oglądaliśmy film pod tytułem ,,Kronika opętania'' (od Aut.-Fajny film polecam, nie za straszny ;)), i zajadaliśmy się popcorn'em. Dla mnie ten film nie był za straszny, ale dla Laury wręcz przeciwnie i co chwilę przytulała się do mnie odruchowo, ale mi to nie przeszkadzało. Zanim film się skończył wtuleni do siebie zasneliśmy..
***
Oto Charlie:
***
I pioseneczka od R5 ,,Crazy stupit love'' <3
-Julia-
***
Siemka, jak się podoba? Mam nadzieję, że tam :)
Proszę komentujcie <3
środa, 25 grudnia 2013
Są chętni do współ pisania tego bloga?
Mam pytanko czy są chętni do współ pisania tego boga?
Potrzebuję pomocy :c
Chętni pisać w komentarzach!
Mam nadzieję, że ktoś taki się znajdzie :/
-Julia-
Potrzebuję pomocy :c
Chętni pisać w komentarzach!
Mam nadzieję, że ktoś taki się znajdzie :/
-Julia-
Co do next'a..
A więc dwa nastęne rozdziały mam już prawie gotowe, zostało mi tylko przepisać je na laptopa..
Ale z racji tego, że są święta dodam dopiero po nich :)
Wesołych świąt <33
-Julia-
Ale z racji tego, że są święta dodam dopiero po nich :)
Wesołych świąt <33
-Julia-
sobota, 21 grudnia 2013
Rozdział 10. ,,Zostałam sama''
...
-Kiedyś może ci wybaczę, ale parą nie będziemy. Nie ma w ogóle takiej opcji. Teraz ci nie wybaczę, bo mnie zdradziłeś, a ja.. no jest mi ciężko z tym wszystkim- poinformowała swojego już byłego chłopaka stanowczo lecz starając się zachować spokój.
-Um.. Ok, zrobię to i pogodzę się z twoją decyzją, ale tylko dlatego, że cię koch..- nie dokończył, bo Laura mu przerwała
-Pa Ross- powiedziała
-..am-dokończył- pa- rzucił smutno
*Oczami Laury*
W tym czasie, gdy rozmawiałam sobie z wiadomo kim [*] na podwórko wyszła Raini..
-Sorczi kochana, ale nie mogę do ciebie przyjść, bo babcia nie czuje się najlepiej, a rodzice wyjeżdżają i będę musiała się nią zaopiekować przez nie obecność rodziców-powiedziała czarno włosa
-Nie no spoko. Pozdrów babcię i niech wraca do zdrowia.- uśmiechnęłam się i wraz z Cal'em wyruszyliśmy w stronę jego domu.
Gy byliśmy już w takiej odległości aby go* zobaczyć zauważyliśmy karetkę, która stała pomiędzy domem rudzielca, a jego sąsiadów, ale bardziej po jego stronie.
Nawet nie wiem kiedy mój kolega pobiegł ile sił w nogach w stronę swojego domu.
*Oczami Calum'a*
Bardzo się zdenerwowałem, gdy zauważyłem karetkę stojącą obok mojego domu, ale co się mogło stać?!- z rozmyśleń wyrwał go głos jego matki:
-Synku, nie martw się ta karetka przyjechała do Państwa McMullen**- uspokajała mnie rodzicielka
Po tym gdy mama oznajmiła, że u nas w domu nic się nie stało podszedłem do wyraźnie zaniepokojonej Laury i opowiedziałem jej wszystko oraz przeprosiłem za to iż, że pomimo tego, że karetka nie przyjechała do mojej rodziny jestem podenerwowany i zamiast jej*** pomóc jeszcze bardziej jej zaszkodzę dlatego nie będę dziś u niej.
Ta powiedziała, że rozumie, pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.
*Narrator*
Laura idąc do domu myślała nad wszystkim i nad niczym.
-Zostałam sama- powiedziała cicho pod nosem
Dziewczyna ze złamanym sercem**** zamiast iść do domu kręciła się po mieście, aż do godziny 23:00 gdy było już bardzo ciemno..
Ciągle płakała, nie zważając na to czy patrzą na nią inni.
Aż nagle wpadła na pewnego chłopaka...
-Julia-
________________________________________________________
*-mam na myśli dom Calum'a
**-sąsiedzi państwa Whorty
***-chodzi mi o Laurę
****-i znów chodzi o Laurę
Hejka :)
Przepraszam, że tak bardzo długo nic nie dodałam, ale nie miałam czasu i zapomniałam ._.
Upsi, wybaczcie xd
I PROSZĘ WAS NADAL.. KOMENTUJCIE!!
-Kiedyś może ci wybaczę, ale parą nie będziemy. Nie ma w ogóle takiej opcji. Teraz ci nie wybaczę, bo mnie zdradziłeś, a ja.. no jest mi ciężko z tym wszystkim- poinformowała swojego już byłego chłopaka stanowczo lecz starając się zachować spokój.
-Um.. Ok, zrobię to i pogodzę się z twoją decyzją, ale tylko dlatego, że cię koch..- nie dokończył, bo Laura mu przerwała
-Pa Ross- powiedziała
-..am-dokończył- pa- rzucił smutno
*Oczami Laury*
W tym czasie, gdy rozmawiałam sobie z wiadomo kim [*] na podwórko wyszła Raini..
-Sorczi kochana, ale nie mogę do ciebie przyjść, bo babcia nie czuje się najlepiej, a rodzice wyjeżdżają i będę musiała się nią zaopiekować przez nie obecność rodziców-powiedziała czarno włosa
-Nie no spoko. Pozdrów babcię i niech wraca do zdrowia.- uśmiechnęłam się i wraz z Cal'em wyruszyliśmy w stronę jego domu.
Gy byliśmy już w takiej odległości aby go* zobaczyć zauważyliśmy karetkę, która stała pomiędzy domem rudzielca, a jego sąsiadów, ale bardziej po jego stronie.
Nawet nie wiem kiedy mój kolega pobiegł ile sił w nogach w stronę swojego domu.
*Oczami Calum'a*
Bardzo się zdenerwowałem, gdy zauważyłem karetkę stojącą obok mojego domu, ale co się mogło stać?!- z rozmyśleń wyrwał go głos jego matki:
-Synku, nie martw się ta karetka przyjechała do Państwa McMullen**- uspokajała mnie rodzicielka
Po tym gdy mama oznajmiła, że u nas w domu nic się nie stało podszedłem do wyraźnie zaniepokojonej Laury i opowiedziałem jej wszystko oraz przeprosiłem za to iż, że pomimo tego, że karetka nie przyjechała do mojej rodziny jestem podenerwowany i zamiast jej*** pomóc jeszcze bardziej jej zaszkodzę dlatego nie będę dziś u niej.
Ta powiedziała, że rozumie, pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.
*Narrator*
Laura idąc do domu myślała nad wszystkim i nad niczym.
-Zostałam sama- powiedziała cicho pod nosem
Dziewczyna ze złamanym sercem**** zamiast iść do domu kręciła się po mieście, aż do godziny 23:00 gdy było już bardzo ciemno..
Ciągle płakała, nie zważając na to czy patrzą na nią inni.
Aż nagle wpadła na pewnego chłopaka...
-Julia-
________________________________________________________
*-mam na myśli dom Calum'a
**-sąsiedzi państwa Whorty
***-chodzi mi o Laurę
****-i znów chodzi o Laurę
Hejka :)
Przepraszam, że tak bardzo długo nic nie dodałam, ale nie miałam czasu i zapomniałam ._.
Upsi, wybaczcie xd
I PROSZĘ WAS NADAL.. KOMENTUJCIE!!
Co do next'a
A więc tak.. Nie pisałam tu nic długooo, ALE jeszcze dziś będzie następny rozdział ;)
Dziękuję xd
-Julia-
Dziękuję xd
-Julia-
Subskrybuj:
Posty (Atom)